I okazało się, że jednak nie wszystkie liście spadły z pierwszym przymrozkiem. Dzisiejsze słońce przedstawiło nam świat w żółto-czerwono-brązowych kolorach. Idąc krakowskimi plantami przyglądałam się z fascynacją wirującym w powietrzu liściom. Muszę przyznać, że podczas tego mojego spacerowania miałam niezłego farta. Kilka razy o milimetr wywinęłam się ogromnym kasztanom, które nie oparły się ziemskiemu przyciąganiu. A guz byłby niemały.
Mój góral* też łapie ostatnie promienie słońca. Niech się jeszcze biedak nacieszy, bo w górach zima czai się tuż za rogiem.
*chciałam zaznaczyć, że moja praca jest jedynie kopią obrazu jakiegoś
wspaniałego artysty.
Niestety nie znam źródła, więc niech ta informacja będzie ukłonem w Jego stronę.
Kopia czy nie , gratuluję talentu :)
OdpowiedzUsuńMasz Ci babo talent... ;)
OdpowiedzUsuńPięknie rysujesz, gratuluję. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talen, podziwiam :).
OdpowiedzUsuńO tak , utalentowana z Ciebie kobieta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa
Witam.Zdolna z Ciebie kobietka.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGóral prawdziwie... góralski":) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŚwietny góral! U mnie też już jesień na całego:)
OdpowiedzUsuń