Jakaś niemoc twórcza mnie ogarnęła. Ale nie tej handmeydowej. Tej naukowej. Stosy książek leżą obok mnie i mrugają oczkami żeby z nich skorzystać, word wieje chłodem pustych przestrzeni. Nic to. Jutro będzie wena. Na pewno :D
A dziś w programie urodzaju na serduszka ciąg dalszy: